czwartek, 6 lipca 2017

Poznańskie pyry :)

Czwartek 06-07-2017

W naszym dzisiejszym poście dalsza część naszej poznańskiej wyprawy :) Za naszą nieobecność odpowiada sesja na studiach K. a także obrona pracy licencjackiej P.
Obiecujemy poprawę i prężnie ruszamy z materiałem który zgromadziliśmy!

Nie przedłużając przechodzimy do jedzenia :) "Profesjonalny" fotograf K. po kilku próbach umieściła nasze jedzenie na jednym zdjęciu (podziwiam :P) Gdzie gościliśmy tym razem? "GOSPODA POZNAŃSKA" położona w samym sercu Poznania na rynku zaraz na przeciwko ratusza.
Trafiliśmy na śluby w ratuszu tak więc przy okazji zaliczyliśmy rewię mody weselnej :) Musimy przyznać, że niektóre kreacje były godne festiwalu w Cannes..

Zamówiliśmy na początek tradycyjnie zupę : K. rosół i  P. żurek nie jest nic nowego tak więc pozwoliliśmy sobie nie robić im zdjęć. Smacznym akcentem jest żurek podawany w chlebie co nie zdarza się często.


 Nie mogliśmy oprzeć się tradycyjnym pyrom w mundurkach z gzikiem (twarożek) posypane świeżym koperkiem.

Jako danie główne K. zamówiła Ratajskiego kurczaka tzn. pierś z kurczaka faszerowana mozzarellą i pomidorami, ułożonymi na smażonych ziemniakach, podawane z sałatką ze świeżych warzyw. Porcja ogromna a pyra spełniła zadanie napełniając brzuch po kilku kawałkach.

P. skusił się na Plyndze tzn. placki ziemniaczane z poznańskich pyrek z dodatkiem gulaszu z mięsem i warzywami.

Na deser już niestety nie znaleźliśmy miejsca, aczkolwiek w późniejszym czasie K. zjadła ogromną watę cukrową, ja niestety nie dałem już rady.
Swoją podróż zakończyliśmy oczywiście rogalami marcińskimi, nie zapomnieliśmy o swoich najbliższych dla których również przywieźliśmy rogale z Poznania.
W kwestii kosztów za dwie zupy, przystawkę i dwa dnia zapłaciliśmy około 100 zł. cena zdecydowanie przystępna jak na "starówkę". Dokąd zabierzemy Was już wkrótce? Zachowamy nutkę tajemnicy ale... na pewno będzie smacznie tak jak zawsze!!
GOSPODA POZNAŃSKA w naszej ocenie 7.5/10

Pozdrawiamy, 
PK  

niedziela, 11 czerwca 2017

Coś na upalne dni :)

Niedziela 11-06-2017

W ostatnim czasie mieliśmy przyjemność gościć w prawdziwych poznańskich tropikach. Miejsce idealne aby poczuć trochę tropików i śródziemnomorskiego powietrza. O czym mowa? Poznańska Palmiarnia.

Po zwiedzeniu Palmiarni, po drodze napotkaliśmy tropikalną kawiarnię :) Rajski klimat, zielone palmy i pyszne desery! Można tam spędzić cudowny czas, oddychając prawdziwie świeżym powietrzem. Dzięki pysznym i zimnym deserom lodowym można się skutecznie schłodzić w tym jakże tropikalnym miejscu. A co my wybraliśmy?

P+K tym razem wybraliśmy dwie podobne słodkości, mianowicie lody z bitą śmietaną i owocami. K-dodatkowo miała mus owocowy w swoim deserze, co dodało kwaśnego akcentu którego u K nie mogło zabraknąć.

Jak widać inaczej podane w pucharku i na salaterce w kształcie banana.

3 gałki lodów: malina, truskawka oraz czekolada na malinowym musie, posypany płatkami migdałów oraz bitą śmietaną. Wszystko to tworzy piękną kompozycję, uwieńczoną listkiem mięty pasującym do kawiarni.

Miejsce idealne do odskoczni od codziennej pracy, zagonienia. Pozwala odprężyć się i dotlenić w tropikalnym klimacie. Samą kawiarnię oceniamy pozytywnie, bardzo klimatyczne wiklinowe meble, które wpasowują się w przestrzeń, którą otaczają palmy. Obsługa młoda, miła i bardzo sprawnie działająca :)



Na dodatek dodajemy trzy zdjęcia z tego przepięknego miejsca, jako zachęta zarówno do odwiedzenia Palmiarni jak i odprężającej lokalnej kawiarni.



 Do następnego!

Pozdrawiamy PK



środa, 31 maja 2017

Zlot Food Trucków cz.2

 Środa 31-05-2017

Mieszkając w Warszawie,  często udaje nam się trafić na zlot Food Trucków. Tak wiemy, jesteśmy obżarciuchy ale wszystko zawsze z umiarem J  Nie odpuściliśmy sobie okazji i po zajęciach na uczelni K. mianowicie pod Pałacem Kultury odbył się taki właśnie zlot, my wybraliśmy się w niedzielę.

To co próbowaliśmy : tradycyjnie Frytki holenderskie, burgery „Pyszna buła” oraz „ Tradycyjne zapiekanki  PRL camping food”  na deser wybraliśmy owoce oblane czekoladą marki „Fragola”
Zaczniemy od burgerów:
Nowością jest to że przekonałem K. do burgerów z wołowiną co było wyczynem, przy ogromnej jej niechęci do wołowiny. Aktualnie nawet chętnie od czasu do czasu skosztuje J

K - Cheeseburger z sosem bbq, warzywami (pomidor, ogórek konserwowy, sałata, cebula) w bułce żytniej (tak trochę zdrowotnością zaleciało :P ) bardzo smaczne mięso, dobrze wysmażone co ważne soczyste! Bułka chrupiąca, wszystkiego było z umiarem, sosy nie lały się po dłoniach
P - Burger z bekonem sos jak wyżej i również z warzywami. Ja wybrałem bułkę klasyczną ( w końcu to ma być burger J ) Również uważam, że wszystkich dodatków było w sam raz nie przesadzone a co najważniejsze dla mnie mięso różowawe w środku i bardzo soczyste.

Cena dwóch burgerów ok. 45 zł Zdecydowanie burgery warte swojej ceny.

Nie mogło się tak szybko zakończyć, mianowicie K jest ogromną fanką zapiekanek więc nie mogła sobie odpuścić tradycyjnej studenckiej zapiekanki z „PRL camping food”  Świeże, robione na miejscu zapiekanki mające swoje nazwy, zainspirowane latami 80. 
Cena takiej zapiekanki to 13zł. Co ważne długość jednej 50cm!! Ogromna, można się najeść, my wybraliśmy tradycyjny ketchup jako dodatek (możliwość wyboru innego sosu)
Jak to bywa nasz obiad musieliśmy zakończyć czymś słodkim. Postawiliśmy na świeże owoce oblane czekoladą. Na pierwszy rzut poszło Kiwi i Banan. 
K- jak już wiecie lubi kwaśne desery więc kiwi było dla niej idealne, natomiast
P – zwolennik słodkości  w opór zjadł banana obtoczonego czekoladą i orzeszkami. Nie mogliśmy się oprzeć i wzięliśmy też inne owoce aby poczęstować naszych bliskich, również zachwyceni smakiem śliwek, jabłka, kiwi, pianek marshmallow.


Tym zakończyliśmy swoją przygodę z Food Truckami, do zobaczenia następnym razem!



Pozdrawiamy PK

wtorek, 23 maja 2017

Zlot Food Trucków cz.1

Wtorek, 23-05-2017

Cześć!

Wracamy do Was z głowami pełnymi wspomnień oraz brzuchami pełnymi nowych i jakże pysznych smaków! Oczywiście mamy dużo zdjęć tego co jedliśmy i chętnie się podzielimy wrażeniami :)
Pierwsza część poświęcona Food truckom w Chełmie. Przy okazji naszego majówkowego wyjazdu trafiliśmy na ich zlot, co sugerowało, że nasze brzuchy będą przejedzone.. DOSŁOWNIE!

Zacznijmy więc dzień 1:

 
K- Holenderskie frytki "Patat&More" przepyszne grube frytki  z całych ziemniaków ze skórką do wyboru z ketchupem, majonezem i kremem orzechowym. Ja wybieram tradycyjną wersję.
To co wyróżnia markę to pomarańczowy kolor zarówno trucka jak i opakowań na frytki.

P- Jak na mężczyznę przystało, soczysty kawał mięsa w burgerze.
Wybraliśmy "Z kury czy z byka" z dodatkiem bekonu. Zdecydowanie można się nim najeść (200g mięsa) aczkolwiek nie był to najlepszy burger jakiego jadłem. Podany z małą ilością warzyw. Do wyboru kilka rodzajów burgera z możliwością mięsa drobiowego. Pierwszy dzień zakończyliśmy słodkim akcentem mianowicie




K- ze względu na słabość do kwaśnych smaków - deserów wybrałam lody dokładnie sorbet cytrynowy z bazylią. Niesamowicie orzeźwiające połączenie które doskonale ze sobą współgra. Lody nakładane są szpachelką przez co ich kształt nie jest idealnie okrągły a nieco "kanciasty"

P- jako zwolennik wszystkiego co słodkie wybrał Churros. Bardzo słodki jak i kaloryczny deser. Jest to ciasto smażone na głębokim tłuszczu które maczane jest w nutelli. Ciasto posypane jest do wyboru: cynamon lub cukier puder (dla mnie full opcja ;)


Dzień 2:

Totalne obżarstwo bez granic :) jedliśmy i próbowaliśmy kolejne przysmaki..

Na pierwszy ogień kolejne burgery! Tym razem wybraliśmy "Gastro burger" Zdecydowanie nasz numer jeden wśród burgerów!
K- mojego burgera wybrał P ze względu na to, że ja nie przepadam za wołowina i nie wiedziałam na jakiego się zdecydować (opcji kury niestety nie miałam). Byłam mile zaskoczona ponieważ bardzo smacznie przyrządzony, chrupiąca bułeczka, dużo warzyw i pyszny sos bbq
P- Ja po raz kolejny wybrałem burgera z bekonem, smakował wyśmienicie jak opisała K miał w sobie dużo warzyw i bardzo dobry sos bbq. W swoim burgerze miałem dodatek żółtego serca przez co bomba kaloryczna była podwójna, ale w końcu nie liczymy kalorii skoro wybieramy takie jedzenie jak fast-food :)



Nasze żołądki mimo najedzenia, skusiły się jeszcze na pizzę "Pizza Truck". Tu również mamy ogromny wybór różnych pizz. Czym się wyróżnia? Ciastem i niesamowicie cienkim plackiem. My wybraliśmy pizzę włoską z suszonymi pomidorami, rukolą, pomidorkami cherry oraz mozzarellą :)
A wszystko to popiliśmy pysznym piwem z beczki, w wersji dla kobiet K ;) z sokiem malinowym.

To była pierwsza część naszej przygody z Food truckami, na dalszą zapraszamy już wkrótce!!!
Macie jakieś doświadczenia ze Street foodem? Podzielcie się z nami :)

Pozdrawiamy PK 

środa, 3 maja 2017

Śladem Ducha Bielucha



Zgodnie z zaproszeniem naszego czytelnika trafiliśmy do Chełma. Liznęliśmy trochę historii  miasta przede wszystkim zwiedziliśmy szlaki Ducha Bielucha, który pilnuje podziemi kredowych. Zachęcamy do zwiedzenia . 
Przechodząc do najważniejszego, post podzielimy na część deserową i obiadową.

Zaczynając od tyłu, przedstawiamy pyszną kawiarnię L.A Cafe :

K- Ciasto Kubuś (piankowy sernik, mus pomarańczowy i galaretka) cisto różnokolorowe, co sprawia połączenie kolorów, cieszące nasze oczy co za tym idzie podniebienie J Do picia cytrynowa lemoniada 500 ml. Kawiarnia proponuje ogromny wybór smaków, również tych nietypowych.   


P- Sernik Pinacolada ogromna ilość sera, przełożona ananasem wraz z galaretką. W środku wyczuwalne wiórki kokosa. Na samym wejściu widnieje informacja „Ciasta domowe” po skosztowaniu, nie mamy wątpliwości o własnym wyrobie.  Do picia kawa Americana z mlekiem zaznaczamy, że jest ona mała (duża 500ml)

Co do ceny za zestaw 27zł która bardzo pozytywnie nas zaskoczyła. Jak widać pyszne nie musi oznaczać drogie a ilość idzie w parze z jakością i ceną. Z racji tego że jesteśmy łasuchami próbowaliśmy zjeść ciasto do ostatniego kęsa… Niestety nie wyszło L

Obsługa przemiła. Pomocna, doradzająca. Wystrój lokalu oryginalny, chłodny aczkolwiek przytulny i nowoczesny.

Polecamy również Chatka Niedźwiadka, gdzie serwowane są gofry, desery a także kawa, herbata. Wszystko to w prze rewelacyjnych cenach. Sam lokal nie jest duży, ale nadrabia pysznymi deserami i goframi wyrabianymi na miejscu. Co ważne dla nas bita śmietana NIE jest kupna, lecz ROBIONA NA MIESCU. 
Równie ważna jest dla nas estetyka, owoce są ładnie poukładane i przyozdobione misiem co jest wizytówka tego miejsca. 

W chatce niedźwiadka panuje domowa atmosfera, ciepła i przyjazna.
Jeżeli chodzi o cenę 14 zł za gofry z prawdziwą bitą śmietaną i sporą ilością owoców. 
Obydwie kawiarnie są przepyszne a cena w porównaniu do innych miast jest znakomita. 


Serdecznie polecamy
  • L.A Cafe ul. Krzywa 40 Chełm

  • Chatka Niedźwiadka ul Lwowska 2 Chełm



Zapraszamy na drugą część wytrawną J

Pozdrawiamy 
PK

wtorek, 2 maja 2017

Już wkrótce!

Wtorek 02-05-2017

Wybaczcie nam nieobecność i brak nowych postów, ale w ostatnim czasie dużo podróżujemy, równocześnie zbierając materiał do polecania Wam nowych knajpek :) Już niedługo pojawią się posty o restauracjach z Magdalenki, Chełma, Zakopanego oraz Krakowa! Zachęcamy do obserwowania naszych najnowszych postów :)

Pozdrawiamy PK

wtorek, 18 kwietnia 2017

Burgery cz.2

Wtorek 18-04-2017

Drugi kęs burgera... :)

Tak jak zapowiadaliśmy zjedliśmy kilka burgerów, tak więc chcielibyśmy polecić kolejną burgerownie, która ma swój lokal od niedawna. Jako, że lubimy odwiedzać nowe lokale, chętnie sprawdziliśmy...

 "Przystanek ogień i dym" 











Jest to niewielki lokal z wielkimi burgerami, a P oczekuje dużej ilości mięsa. Ten burger nas nie zawiódł.

Chrupiąca bułka z soczystym kawałem wołowiny, czuć, że mięso jest własnego wyrobu, doskonale doprawione, całość pokryta serem i chrypiącym bekonem, z akcentem czerwonej cebuli i pomidorów a także piklami, uwieńczone sosem BBQ .
Całość tworzy bardzo dobre danie, które zadowoli niejednego głodomora i smakosza. 
Jedyna rzecz do poprawy względem nas, trochę mniejsza ilość sosu, ponieważ powstaje nieapetyczna "zupa" na talerzu, podkreślamy względem nas.  
Wystrój lokalu minimalistyczny w odcieniach drewna i czerni z dodatkami koloru niebieskiego. Obsługa przemiła i sprawna, czas oczekiwania na burgera ok. 10-15 minut. Cenowo korzystnie, wraz z ceną idzie ilość za zestaw płacimy 25 do 30 zł.
Wskazówka dla lokalu : Proponujemy do zestawu dodać nieco większy napój.

Generalnie oceniamy lokal 7.5/10 Warszawa ul. Ryżowa 48
Czy macie jakieś doświadczenie z tym lokalem? Macie może do nas jakieś pytania lub wyzwania smakowe? :)

Pozdrawiamy PK